czwartek, 30 maja 2013

W srebrze...

Zbierałam się do napisania, tego co mam do napisania od kilku dni, a i tak się nie zebrałam, mimo to napiszę to co napisać planowałam :).

Na początku należy przecierpieć moje koraliki w srebrze. W tym zestawie miał być jeszcze biały, ale zapominałam ;p. Z dominującym kolorem srebrnym mam jeszcze jeden sznur, z jego to właśnie powodu tak mi się ciągnęło, gdyż jakoś nie mogę zabrać się do jego zakończenia, będzie musiał czekać na swój czas.


Zapałałam jakąś mam nadzieję, chwilową niechęcią do tworzenia korali(zresztą niewiele mi już zostało), za to przez ostatnich kilka dni nadrobiłam sporo obrazka dla mamy, ale też czuję, że chwilowo mam go dość,  ale o obrazku będzie więcej jak przyjdzie jego pora.

Przyszedł czas na najważniejsze. Otóż tak sobie pomyślałam, po pojawieniu się drugiej obserwującej, że miło by było gdybym dorobiła się przed latem trzeciej. Co zaskakujące trzeciej dorobiłam się bardzo szybko po drugiej, co mnie cieszy. Zmartwiło mnie zaś to, że ledwo zaczęłam mieć jakieś obserwujące to już mi się je odbiera, TU Asia opisała, różne nadchodzące rewelacje. Nic to jednak, Dziewczęta, skoro sobie obiecałam, to sobie obiecałam, a sprawa jest taka, że chcę Wam sprezentować kolczyki sówki. A co! Wystarczy, że prześlecie swoje adresy na mój mail przyherbatce@gmail.com. Ach, i nie zapomnijcie o wyborze koloru. Przy czym zaznaczam, że przesyłki będą zawierać tylko i wyłącznie sówki, no może Obserwatorka nr 1, dostanie coś więcej za odwagę. To na dzisiaj tyle Pozdrawiam Was.

I tak właśnie minął post nr 100.(przy okazji tak akurat wyszło)

niedziela, 26 maja 2013

Dzień Matki...

Post z okazji Dnia Matki będzie taki:
Po ostatnim wyhaftowanym obrazku było mi trudno zaprzestać haftowania, reakcja jak po odstawieniu jakiegoś uzależniacza, nie mogłam sobie znaleźć miejsca, dzięki temu jednak udało mi się odłożyć trochę, kupić 68 pasemek muliny i choć kupowałam je w dwóch różnych sklepach internetowych zaoszczędziłam 45zł w stosunku do tego co bym musiała wydać w sklepie stacjonarnym. Dla mnie sporo kasy.  Posiadam już spore "ciągi" w palecie Anchora, głównie beżo-brązy, szarości i zielenie, w różach i czerwieniach ciągle jeszcze pustki.




Potem zajęłam się haftowaniem obrazka dla mamy. Chyba pierwszy raz zrobiłam sobie krateczkę z nitek co w przypadku tego obrazka jest sporą wygodą.

Niestety obrazek dla mamy ciągle niedokończony, gdyż ostatnio musiałam się zajać zupełnie innymi sprawami. O jego produkcji opowiem być może jak skończę.

A teraz z okazji Dnia Matki dla wszystkich polskich Madonn, piosenka o tym, że choć czasy się zmieniły to w sumie nic się nie zmieniło, czyli wciąż to samo, nihil novi.



środa, 22 maja 2013

Na różowo

Oczywiście gdy mam czas na oglądanie blogów, to nic się nie dzieje. Teraz gdy nie wiem za co się złapać, żeby ze wszystkim zdąrzyć a już i tak wiem, że mi się to nie uda, to produkcja ruszyła i tyle przegapię. Z różowych rzeczy zatem korale.





środa, 15 maja 2013

Osowiałam...

Taka osowiała ostatnio jestem... ;). Od czasu ustalenia, który z modeli sówek wykonanych jakiś czas temu, będzie wiodącym jeśli idzie o kolczyki, marzyło mi się właśnie to co poniżej, czyli sówki w jak największej liczbie kolorów. I dokonałam... :)




Jeszcze bez bigli ale to już najmniejszy problem.

wtorek, 14 maja 2013

Kwiacior...

Mama pewnego przedszkolaka poprosiła mnie o wykonanie białego kwiata na cele przedszkolne. Z racji braku specyfikacji co to ma być za kwiat, po przemyśleniach doszłyśmy do wniosku, że kwiat powinien przypominać te jakie w mienionej epoce były wykonywane na cele pochodów pierwszomajowych. Problem polega na tym, że nigdy takowych nie wykonywałam a i na pochodzie byłam jedynie za bardzo wczesnego dzieciństwa, także słabo pamiętam imprezę ;p. Moja wariacja na temat kwiatowo-pochodowy wygląda mniej więcej tak:


A że swój do swego ciągle, idę dziś chodnikiem, patrzę a tu biały kwiatek z bibuły leży sobie ;).




czwartek, 9 maja 2013

Maj się maju w motylim gaju...

Otóż plan był na motyli gaj, plan planem a możliwości możliwościami. Zatem gaj zastąpił bukiet zupełnie nie planowanie. Przynajmniej kolorki wiosenne :).

Wydziałanie takiego bukiety jest dziecinnie proste. Najpierw do bólu wszystkiego pleciemy odpowiednią ilość motyli.

 Potem łączymy to wszystko tak żeby wyszło to co ma wyjść... a na koniec możemy związać kokardkę.
 I jeszcze fotki w oświetleniu dziennym







Cud ten produkcyjny zgłaszam na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze



sobota, 4 maja 2013

Tak to bywa...

Czasem bywa tak, że choruje się trzy dni, a potem dochodzi się do siebie przez dwa tygodnie. To mnie przygnębiło nieznacznie, gdyż w planie twórczym miałam zupełnie proste bransoletki paseczki, a nie mogłam się za nie zabrać przez tyle dni. Mimo, że niechętnie ulegam modzie, postanowiłam spróbować z koralikami używanymi do bransoletek o nazwie, której nie wspomnę ;p, a poza tym kilka z kwatuszkami też na próbę, wobec czego jakiś ogromnych mas nie ma, zaledwie te pięć sztuk.




I cudny pazur mój. ;p