czwartek, 28 listopada 2013

Bombeczka - maleństwo takie...

Już od zeszłego roku miałam ochotę na zrobienie czegoś takiego, ale dopiero w tym roku wyszło. Jak wpadłam na ten pomysł,  żeby kupić styropianowe kule o średnicy12cm nie wiem, ale to nie był najlepszy pomysł. Moje wyobrażenia na temat takich produkcji były nie tylko zgoła inne. Coś mi się zdawało, że piętnaście minut po pocięciu wstążki bombeczka będzie gotowa a tu zonk taki. Na początek poszła biała wstążka, która nie wiadomo dlaczego strasznie się ślizgała, po dokonaniu tej części musiałam sobie zrobić dzienną przerwę żeby się nie wściec. Jednak z czerwonym i niebieskim poszło o wiele lepiej. Zużyłam do tego z pół pudełka szpilek, które miałam nadzieję starczy mi na 7-8 bombek. Dodatkowo krzywo jest niemiłosiernie ale i tak ładnie wygląda.
Rady jak zrobić żeby było prosto chętnie przyjmuję.







niedziela, 24 listopada 2013

Kolejny tajniacki haft.

Poprzedniego jeszcze nie skończyłam, ale dopiero we wtorek zamówiłam do niego nici. W tym samym czasie ciocia poprosiła mnie o zakup na portalu ze wszystkim czterech książek, wszystko opłacone w tym samym czasie, książki dotarły przed weekendem, muliny nie... Złośliwość jak zwykle. Na szczęście z tych brakujących mulin będą jakieś trzy dni haftowanie czyli obrazek zmierza ku zakończeniu. Aby jednak nie tracić czasu postanowiłam rozpocząć kolejny obrazek. Jako wzór mi się podobał, ale gdy zaczęłam haftować dotarła do mnie świadomość, że mogę nie zdążyć przed świętami... Zobaczymy jednak jak będzie. A na razie fragment. Prezentacja reszty nastąpi około świąt niezależnie od stanu zaawansowania. Można nawet pozgadywać co to jest.
:D

Wczoraj w Teleekspresie był taki materiał(link poniżej). Aż boję się zapytać jak długo haftowano taką cząstkę.

TU

sobota, 16 listopada 2013

Ciąg dalszy dręczenia lnu ...

Albo samej siebie.

Z racji, że poprzednie coś przypominało różne rzeczy. Tym razem postanowiłam zrobić już cosie, które już u zarania miały mieć konkretny kształt. Zaczęłam od dzwonka.

Pierwszy dzwonek pusty, bo po pierwsze pierwszy, a jak wiadomo na początku nic nie wiadomo i trzeba ustalić jak to będzie, gdy będzie. Myślę jednak, że gdyby wypełnić mu środek jakąś konstrukcją ze wstążek to by całkiem fajna ozdoba była.

Następnie nieco rozbudowałam dzwonek i wyszło tak.
Takie wypełnienie niesie za sobą przyjemne skojarzenia. Choinka, światełka, cienie. A dzwoneczek robi takie cienie.
To atmosferę już zrobiłam. :D

Na koniec kanciaste serduszko albo co się komu kojarzy, ale w założeniu serduszko.


Ozdóbki się nie spodobały, więc zostały u mnie.Eh. Oczywiście straciłam czas, który był przeznaczony na mój tajniaczy hafcik na święta i mam z tydzień opóźnienia. 

A teraz ogłoszenia parafialne.
W tym miesiącu, a być może to już było w poprzednim, nie kupiłam nowych "Inspiracji Twórczych", bo nic ciekawego dla siebie nie znalazłam, za to "Wenę" kupiłam i jestem zadowolona. Dodatkowo mam cynk dla krzyżykujących kociar, w "Igła malowane" jest powalający wzór kociaczka.

Ariadna ogłosiła konkurs na biżuterię. Szczegółów możecie szukać na www.ariadna.com.pl lub na ich facebooku.






niedziela, 10 listopada 2013

Pierwsze takie dokonanie...

Miałam takie plany aby rozwijać pomysły oparte na mojej minimalistycznej bransoletce, ale zadzwoniła znajoma, że to, że tamto, wiadomo trzeba wszystko rzucić i robić to co by chciała. Pomyślałam zatem, że skoro lubi lniany sznurek to może jakieś ozdoby choinkowe i powstało takie coś.

Nawet wisiorek taki mógłby być... Mama stwierdziła, że ok z tym, że to jest ewidentnie dzwonek czyli tak:

"Coś" może być i dzwonkiem, z tym że doszłam do wniosku, że na choinkę to będzie trochę za ponure, chyba, że ktoś jest wybitnym fanem ekologii to może by i takie rzeczy na choince zaakceptował.

No i oczywiście miałam parę ogłoszeń parafialnych, z których sporą część po prostu zapomniałam.

Zapowiadany wcześniej blog z krzyżykowymi aniołami i innymi takimi: TU .

wtorek, 5 listopada 2013

Minimalizm taki

Oj, tak, na początku wyszedł mi taki minimalizm, że aż minimalny minimalizm. Przy okazji powstały pomysły na kilka innych rzeczy już zupełnie nie minimalnych.
Chwilowo jednak taki twór zrombany(bo od rombu, a nie od rąbania). Bransoletka w towarzystwie super cukierka, jeśli chcecie się zakochać, to jutro w Netto promocja po 15zł / kg będą, a jeśli nie chcecie się zakochiwać, to wiecie co powinnyście omijać.

Lezie to na wyzwanie Kreatywnego Kufra

I niech się tam jeszcze żagiel bieli...

A i jeszcze taka sprawa znam jeszcze adres takiego bloga z wzorami krzyżykowymi aniołów różnistych , elfów jakiś, czy coś w tym rodzaju, nie wiem nie znam się, to kiedy załączyć żebyście się nie załamały przed świętami. Bezpośrednio przed świętami, w święta, w Nowy Rok?

sobota, 2 listopada 2013

Do kompletu.

Do kompletu czyli do wcześniej prezentowanej bransoletki, taki zupełnie prosty naszyjnik. Pastylki koralowe nieco większego rozmiaru niż w bransoletce ale wiadomo i rozleglejsza część ciała do ozdabiania.


Poniedziałek upłynął mi mulinowo. Najpierw weszłam do lumpeksu, tak sobie, kiedyś widziałam tam zestawy do produkcji laleczek ale chciałam poczekać jak taniej będzie i oczywiście laleczki wyszły z kimś innym. Tym razem zastałam worek mulin i będąc w amoku kupiłam nie zastanawiając się jakie to muliny, okazało się, że głównie jakieś jugosłowiańskie... państwo się rozpadło a mulina się trzyma. Jedna trzecia jednak to muliny DMC więc w sumie zadowolona jestem. Wieczorem okazało się dodatkowo, że odnalazła się mulina, która jak sądziłam została wywalona, czyli prawie całe pudełko białej Ariadny(tzn. biała to ona była kiedyś - teraz jest kremowo-żółto-pomarańczowa), znalazło się również białe pasmo z Odry, które białe jest nadal a także parę pasemek kolorowych. Zaczynam zatem myśleć o zafarbowaniu tej niby białej.
Na koniec raport z mojego tajniaczego projektu naświatecznego. Trochę lipa z nim, sądziłam, że po tygodniu będę mieć chociaż ćwierć co wróżyłoby zakończenie pracy w ciągu miesiąca. Nawet w zeszły weekend ostro przysiadłam do produkcji ale i tak do końca ćwiartki nie dotarłam(jakkolwiek dwuznacznie to brzmi). Eh...
A jeszcze jak już marudzę, to dokończę, bo znowu zapomnę.
Po pierwsze rozwiązanie pewnej zagadki: Dlaczego miruna kojarzy mi się z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Dlatego otóż:


Dziękuję również za wszystkie wyróżnienia, ale dla mnie to jest jednak dziwne. Jako wyróżnienie to dyplom można dostać, a nie jeszcze na pytania odpowiadać. Na pytanie telewizja czy książka to mogę odpowiedzieć posługując się cytatem z wspominanego (pośrednio) powyżej Roberta Górskiego: "w telewizji można obejrzeć film Bergmana a można przecież też przeczytać głupią książkę, na przykład autobiografię siedemnastoletniej miss Wenezueli". I to by było na teraz.