środa, 31 grudnia 2014

Podsumowanie

Jak podsumowanie to podsumowanie. Co się udało a co nie.

Udało się.
Udało się skończyć haftowaną miesięczną serię.


Od pewnego czasu marudziłam sama sobie, że przydałoby się nauczyć jakiejś nowej techniki, najlepiej jednaj na rok. W tym roku udało się i przyswoiłam haft na siatce, łącznie z siatką. Gdyby do tego dodać nauki słomiarskie to sukces pełny.


Mniej więcej.
Zabawy zaproponowane. O ile rozdawnictwo kolczykowe zakończyło się mniej więcej, z tym że bardziej mniej niż więcej o tyle po złapaniu licznika nie dowiedziałam się nawet czy przesyłka doszła.


Nie udane
Miałam nadzieję na zrobienie dwóch średnio-większych prac hafciarskich. ale nie udało się zupełnie i w przyszłym roku w ogóle się nie zanosi. Poległam również w temacie  planowanych ozdób choinkowych ale tu na przeszkodzie stanęła choroba oczu więc wybaczam sobie. Z tego też powodu ukończenie okołoświątecznych sale zostało odłożone w czasie.

Generalnie niechęć, prawie wstręt.




Na przyszły rok życzę Wam: zdrowia, możliwości i twórczości.

Kulki

Postanowiłam przenieść niektóre zdjęcia z poprzedniego posta, aby ten poprzedni był zgodny z regulaminem zawartej tam zabawy.

Kulki zrobione przed świętami i przed świętami rozdane. Fotografowane w szary dzień i mimo, że przy oknie to i tak kolory marnie oddane.








Bombeczka a'la kwiatuszek.





sobota, 27 grudnia 2014

Kulki

Szaro-srebrno-różowo-różowa bombka wędruje na kolorki Danusi. Mój stosunek do szarego i srebrnego jest pozytywny. Czasem noszę i jeden i drugi, czasem nawet razem. Gorzej z szarością  za oknem. Zbyt długa jest przytłaczająca. Zaś maskotkę króla Juliana widziałam przed świętami za 120zł, z pingwiny były z 35zł, czyli jak król to i cena królewska.








środa, 17 grudnia 2014

Z dawnych lat...

Dawno, dawno temu, z perspektywy ludzkiego życia, była wojna, w czasie wojny była bieda. Potem wojna odeszła a biedę było trudniej wyplenić.  W tamtych czasach dziadek tworzył zabawki na choinkę, które poniżej zostaną zaprezentowane. W liczbie raczej skromnej ale i tak zawsze coś.

1. Laleczka malowana (przez dziadka) na papierze, odziana w bibułkową sukienkę.



2. Insze zabawki z wklejnymi doń główkami aniołków.




3. Metalowe "klamerki" do świeczek, pierwsza z szyszkowym spodek starsza, druga z muszelkowym spodem i zabytkową świeczką.






Osoby posiadajace odrobinę czasu i podobne wykopaliska zachęcam do podzielenia się ich widokiem.

wtorek, 16 grudnia 2014

Kontynuacja wątku wczorajszego

Tak się rozzuchwaliłam, że postanowiłam dokonać jeszcze innych bombek, które mi się marzyły.
Początki były trudne ale po znalezieniu nożyka do tapet sprawa stała się łatwiejsza.

Pierwsza próba:






Oraz wersja w ulubionych kolorach rodziny do której odleci.



Takie baloniki.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Czasami...

... człowiek musi, inaczej się udusi.
Poprzednim razem jak miałam napad chciejstwa to zdążyłam kupić materiał i leży do tej pory.

Tym razem się udało i powstała bombka.





Bo ja się wcale nie chwalę ja po prostu, niestety mam talent.

* W poście zostały wykorzystane(?!?) fragmenty utworu " Śpiewać każdy może" Jonasza Kofty.

sobota, 13 grudnia 2014

Wyjmijcie...

...słomę z butów i zróbcie z niej ozdoby choinkowe.

Rozkursowałam się tak, że i na zajęcie z robienia zabawek na choinkę ze słomy poszłam. Pan instruktor powiedział, że to nasz narodowy sposób zdobienia drzewek, bo słoma była. Jak ostatnio informował Donatan z koleżanką "my Słowianie wiemy jak wykorzystywać co nam natura dała". Niestety jakiś nasz współplemieniec nauczył tego Chińczyków i resztę historii już znacie.

Na początku wykonaliśmy gwiazdki. Zrobiłam wielkie, żeby widać było, że nie chińskie. Najwyraźniej doszłam do wniosku, że wielkość obiektu wykonanego powinna być wprostproporcjonalna do wielkości autora.



Potem przyszła pora na anioła... mój coś mi się zdaje ma za długie łapki, no ale co, długie rączki też da się wykorzystać jakoś. Dalekie jest to od dzieł instruktorskich ale nie mam pół wieku praktyki.


Potem poszłam już zupełnie w tradycję i powstał chochoł choinkowy... symbol nadziei na przebudzenie(taką mu wyznaczyłam robotę)...



Na koniec moich produkcji szał baj najt- miotła choinkowa.



Pan instruktor podarował każdemu swój wytwór. Mi trafił się maleńki wianuszek - 7 cm wielkości.



niedziela, 7 grudnia 2014

Odsłona druga

Na początek pyszczek psychodelicznego kotka.



I już wiemy, że bohaterką tego posta będzie choinka. Prace nad nią utknęły więc są utknięte(?) i tyle. Jakoś nie zapowiada się na zakończeni przed świętami...ale jak nie przed, to po. Stan obecny wygląda mniej więcej tak:




Generalnie i taka mogłaby być choć niewątpliwie "o(za przeproszeniem)zdupki" też by się przydały.

niedziela, 30 listopada 2014

Częściowo złoto..

a częściowo nie.
W sprawie złotego koloru Danusi miałam kilka olśnień (dotyczących braku wytworu w zaproponowanych odcieniach), wszystkie jednak mijały mi dość szybko. Dziś po wypakowaniu wczorajszych zakupów z pasmanterii olśniło mnie ponownie, że miesiąc się kończy, trzeba się zabrać do roboty. Początkowym moim zamysłem były kolczyki stąd też dwa guziki. Jednak okazały się one za ciężkie na taki wyrób. Owszem bywają osoby, które są w stanie pociągnąć tira zaczepionego o bigiel kolczyka, ale gdzie ja teraz, kiedy mróz ścisnął będę takiej osoby szukać.
Tak powstał wisiorek. Żeby było ciekawiej posiada delikatny akcent przestrzenny.






Ze złotych odcieni najbardzie przypadły mi do gustu złote polskie. :)

piątek, 28 listopada 2014

Tak jakoś...

... się złożyło, że nie mam za bardzo czasu. Mój siatkowy kurs dobiega końca panie porobiły po dwie siatki, z super haftami a ja tylko siatkę ćwiczebną... trochę mnie to smuci ale cóż, różnie bywa.

Tym razem wizja sieci.




Hafcik już jest ale na razie nie mam zdjęć.

wtorek, 18 listopada 2014

Rękodzielnicze oszczędzanie...

czyli o magicznej woni lumpeksu. A jest to woń, jak wiadomo, o tak głębokim bukiecie, że niejednym  raczyła trzepnąć o podłogę.

Dla wielu lumpeks to jedynie dostawca używanej odzieży. Trzeba wszak znaleźć dobry lumpeks, niestety im mniejsza miejscowość tym mniejsze szanse.
Można sobie co prawda nakupić używanych jeansów w najniższej cenie i przerobić je na cudnej urody patchworkowy dywanik, lub koszyczko-pojemniczki z nogawek, można nakupić i popruć sweterki uzyskując włóczkę na nowe dzieła ale tym razem pozostawmy odzież na wieszakach.
W takim przybytku odkryłam, że można za kilka złoty nabyć kupon nieużywanego materiału. Można też zdobyć worek mulinek, niestety u mnie pani się wycwaniła i życzy sobie 2 zł za pasmo. Można nabyć włóczki i kordonki najróżniejsze, jakie tylko los nada.  Czasem znajdzie się kawałek nieużywanej kanwy. Czasem różniste zestawy kreatywne dla dzieci i dorosłych. Można kupić frywolitkę i wykorzystać wzór.
Można w końcu kupić handangerowy obrusik. Na co? Otóż pomysł jest prosty. Tkaniny do handangera do najtańszych nie należą. Jeśli ktoś chce spróbować czy mu się spodoba taka działalność, a być może nauczyć się, dokonany obrusik doskonale się do tego nada, pod warunkiem oczywiście, że ma trochę wolnego miejsca. Przy okazji można podpatrzeć kogoś kto już opanował te sztukę. Ci, którzy są biegli mogę wykorzystać brzegi na drobne ozdoby.



Cóż lumpeks to świat niezwykłych pomysłów. Zapewne z powodu zapachy człowiek ma halucynacje.

W dalszej części o innych taniościach. Jeśli macie w okolicy sklep z rodzaju wszystko za 5zł i macie ochotę na świąteczne drobiazgi powinnyście go odwiedzić... Z tego co zdołałam zapamiętać, można taniej nabyć styropianowe bombki i inne ozdoby, zestawy kreatywne z cekinami w różnych kształtach, oraz piankowymi choinkami, druciki do zawieszania na choince oraz wstążki najróżniejsze jedno pasmo 1 zł (tak tanio to nawet w lumpie nie mają).



Ewentualne własne wizje mile widziane. :)



niedziela, 16 listopada 2014

Choinki odsłona pierwsza...

Oprócz salu domkowego zgłosiłam się również na sal choinkowy... Gdybym wiedziała, że to takie wielgachne drzewo to bym się parę razy zastanowiła. Cóż jednak...

Choinka zaczęła powstawać z pozostałej po domkach, a raczej po międzydomkowych choinkach, zieleni.

Po pierwszy dniu wyglądało to tak:



Po zakończeniu nitki było tyle:


Po dokupieniu kolejnego pasma:


Zakończenie pasma:


Do zakończenia zielonego trójkąta pozostało niby niewiele ale na wysokość to 70 kratek.

Dziura w środku wyniknęłą z tego, że wzór który tam powinien się znaleźć przypomina mi gębę. W dodatku jest to gęba, która mi się nie podoba, więc nie będę jej robić. Wymyślenie zastępstwa odłożyłam na potem.


Na koniec pytanie nie związane. Jakim klejem podklejacie zawieszki z kanwy plastikowe(oczywiście pytanie do Tych, które takie zawieszki kiedykolwiek robiły i podklejały :P).

poniedziałek, 10 listopada 2014

Coś bym zrobiła

ale nie wiem co... To gorsze niż niechciej.
Z racji powyższego stanu, postanowiłam skorzystać z zakupionej ostatnio Weny i wytworzyć tą z gwiazdek która, mi się podobała. Nacięłam sznurka, otworzyłam gazetkę, wyciągnęłam strony z wzorami, rozłożyłam i... nieco się zdziwiłam, zamiast wzoru wykonania, były tylko obrazki węzłów jakie wykorzystuje się do produkcji...Łeeee. Węzły znam, taką gwiazdkę to i bez wzoru zrobię ale tak chciałam sobie pójść na łatwiznę i nie wyszło. To zrobiłam inną gwiazdkę według własnego pomysłu i wyszło takie coś.




Potem wzięłam się za następną, ale wena(ta wewnętrzna) skończyła mi się w tym momencie.