piątek, 14 lutego 2014

Maleństwo

Poziom niekochania w narodzie wzrasta. Do pomiaru tego wykorzystuję stronę koleżanki na facebooku. Obchodzi on urodziny w dniu dzisiejszym i od pewnego momentu, gdy wprowadzono u nas święto miłości do pieniądza, twierdzi że nikt o niej nie pamięta. Tak rzeczywiście było. Facebook dał możliwość składania życzeń na bieżąco i bez większych wyrzeczeń. Dwa lata temu dostała życzenia od dwóch osób, w zeszłym roku od sześciu, w tym roku dwanaście. Wiadomo zakochani nie mają czasu na nic poza sobą, więc wniosek nasuwa się prosty.

Walentynek nie obchodzę, z tego powodu, że nie obchodzą amerykańskich świąt i już.
Skoro jednak nadarza się okazja, żeby wyhaftować coś na co pewnie długo nie znalazłoby się czasu, to czemu nie skorzystać. Tak powstała małpeczka, kuzynka Fizzy Moonów(jak ktoś zna autorkę to niech poda bo się nie orientuję). Tworek resztkowy powstał na jakimś skrawku kanwy, na którym nic innego by się nie zmieściło. Do wyszycia użyłam mulin DMC i białej jugosłowiańskiej, które kiedyś udało mi się upolować w lupeksie. Przed użyciem mulinki wyprałam. Kanwa 14-tka czyli całkiem spora, ale to maleństwo razem z ogonem ponad głową ma 7,5 cm.




Oczywiście najlepiej wygląda na zdjęciu bez lampy.




czwartek, 13 lutego 2014

Spirale 2 Kolczyki Makrama

Makrama ponownie. Kształt niby ten sam co poprzedni ale wzór inny. Ten bardziej klasyczny z koralikami.

Wzór  bardzo kontuzjogenny. Każdy kolczyk do jeden bąbel w wyniku obtarcia palców. ;p








Kubek z owcą można nabyć w sklepie typu Real za 2,99 PLN.

Dla mających inne upodobania kolorystyczne, dodam że są również czarne owce.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Na balkonie wiosna w rozkwicie

Patrzę sobie wczoraj na termometr przy oknie balkonowym a tam 21 stopni Celsjusza. Tak, tak. No dobra, akurat na ten termometr świeciło słońce, ale i tak jest dość ciepło a ponoć miały być mrozy po -30. Może nadejdą jeszcze pod koniec lutego... zobaczymy.
Teraz skończony obrazek pod tytułem: "Na balkonie wiosna w rozkwicie" pochodzący z Anny 5/1998. Skoro taki numer to oznacza, że obrazek przedstawia maj. No, właśnie. To nie chodzi o to, że mi się on nie podoba, bo się podoba, dużo niebieskiego - to wiadomo, że się podoba, ale chodzi o ten maj. Niby może być, ale... Ale, ale jest najważniejsze. Bo przy takim marcu i takim kwietniu to ten maj jakiś wyraźnie słabawy. Tylko taki zarzut mam do tego obrazka. Wiadomo jeśli chce się mieć serię, to się nie wydziwia, że ten ładniejszy a ten nie, trzeba wyprodukować wszystko.











Kaktus na balkonie.


12 dni roboty.

piątek, 7 lutego 2014

Po tygodniu.

Po tygodniu od poprzedniej publikacji obrazek jest bliski końca (przynajmniej bliższy niż tydzień temu). Z większych obiektów brakuje mu tylko baldachimu, małego okienka i kwiatka w pustej doniczce. Najgorsze są jednak dziesiątki brakujących pojedynczych krzyżyków porozrzucane po całym obrazku. Co najmniej dzień lub dwa zajmie mi ich wyszycie. Na koniec oczywiście zostaną jeszcze kontury - już mi słabo na tą myśl ;p.

Tu wszelkie kwiecie, poza jednym kwiatkiem.


Tu po siedmiu dniach haftowania.


Tu zaś po ośmiu dniach.






Jeszcze zbliżenie na braki.





A Olimpiada się zbliża.

wtorek, 4 lutego 2014

Spirale. Kolczyki Makrama

Na początek dziękuję za wszystkie komentarze pod zakończonym jajem, liczę na więcej, zwłaszcza dzisiaj, gdy następuje zmiana techniki. W końcu trzeba było coś upleść, żeby monotonnie nie było.
Najpierw została wykonana próbka.

A że próbka wyszła bardzo dobrze od razu zabrałam się za produkcję właściwą.







Oraz na nowej właścicielce.




niedziela, 2 lutego 2014

Jajo - epilog

Po rozpoczęciu przyszła pora na rozwinięcie, a po nim jak to zwykle bywa epilog, w tym przypadku happy end. Jajo -  wzór Elisy Tortonesi.
Kanwa 14-tka. Mulina DMC - 304. Haft trzema nitkami.  Zużyto niemal trzy pasma muliny.
Wbrew moim przewidywaniom wyszywało się całkiem przyjemnie, może dlatego, że nie specjalnie się spieszyłam wobec czego nie zmęczyłam się ciągłym rozpoczynaniem i kończeniem.
Dzień ósmy.





Dzień dziewiąty.

Tu jednak doszłam do wniosku, że po co zostawiać na następny dzień końcówkę, i po kilkugodzinnej przerwie postanowiłam dokończyć jajo.