środa, 29 kwietnia 2015

To może coś w fiolecie

Bardziej odcień taki wrzosowy. Zdjęcia wszystkie niedobre, ale sercowy motyw chyba dobrze widoczny.




Bransoletka makramowa na kolejny kolorek Danutki.


A przyjacielem Stefana powinien zostać... bocian Felek, bo wiadomo, kto się czubi... ten lepiej smakuje ;p.

PS. Kolor fioletowy jest mi znacząco obojętny. Jeśli mam jakieś fioletowe rzeczy(dotyczy nie tylko odzieży) to zupełny przypadek.
Jeszcze kilkanaście lat temu omijano ten kolor z daleka jeśli idzie o odzież, uznany był za wysoce nietwarzowy co prawdą nie jest, gdyż fiolet pasuje wszystkim... tylko trzeba znaleźć swój odcień. ;p

środa, 15 kwietnia 2015

Drobiażdżek

Przypomniało mi się, że mimo wszystko udała mi się przed świętami rzecz, na której mi najbardziej zależało, czyli wysłać do Ani drobne podziękowanie za podkładki. Oczywiście nie zrobiłam zdjęć, bo się spieszyłam. Mam na szczęście pierwowzór jednej z bransoletek. Jest dość delikatna, na dwóch sznureczkach został wypleciony element inspirowany celtyckimi węzłami (wzór internetowy).




poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Zajączki...

Rzecz o szczęściu. Bo wiadomo, że jak ktoś ma szczęście, to ma.
Tym sposobem dwa dni przed świętami można zapaść na nieprzyjemną ale krótkotrwałą dolegliwość. Z racji przymiotnika czas-określającego można się z tego na święta wykaraskać, by radośnie po świętach zapaść na coś zupełnie innego, trwalszego i wymagającego pomocy lekarskiej. Mamy zatem 7 kwiecień, a pani do lekarza rejestruje nas na 17-tego. Hahaha wyobrażam sobie, że trafia tu ktoś z zawałem a mu mówią, że może ewentualnie za dziesięć dni przyjść... Także z pozostałością po drugim czyli z trzecim muszę iść do lekarza a tu już się czwarte szykuje... Tyle szczęścia na raz...  Istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że kiedyś druga część jajo-ścianki nastanie.

Dzisiaj coś łatwiejszego.
Z racji tego że w marcu/kwietniu udało mi się otrzymać kilka rzeczy, postanowiłam je sobie zatrzymać na zajączka, bo go nie obchodzę. ;p

Jako pierwszy pojawił się u mnie Grobowiec- czyli książka z Zacisza Wyśnionego . Tu jeszcze w opakowaniu:



Kilka dni później kompletny szok i podkładeczki od Ani z Mój Dom-Moja Przystań. Znaczki też zatrzymałam. ;p. 

Połowa podkładek pełni u mnie rolę ozdobników, druga połowa rolę nominalną. 





Tu z moim kubeczkiem. :)

A tuż przed świętami dotarła do mnie bardzo elegancka kurka od Basi oraz karteczka.




To są może pierwsze zdobycze w blogowych zabawach. Po tyyylu latach czekania...;p

Jeny, tyle naprodukowałyście postów przez ten czas, że nie jestem w stanie tego nadrobić.